wtorek, 11 czerwca 2019

Seksowna zieleń w mieście


W takie upalne dni, jakie nadeszły ostatnio cudownie jest schronić się w cieniu drzew, słyszeć nad głową szum liści, przebywać wśród zieleni. Pamiętacie mickiewiczowskie „Sonety Krymskie”? Zieleni na Krymie musiało być tak dużo i tak pięknej, że poeta choć przecież zesłany w głąb Rosji z Kowna i Wilna, gdzie roślin nie brakowało, zachwycony tamtejszą bujną, intensywną przyrodą porównał ją do potęgi oceanu. Miasto bez zieleni nie ma uroku. Jest duszne, nieładne, oschłe.



Nie na darmo w czasach „przedkorporacyjnych” mądrzy włodarze miast zakładali parki, ogródki jordanowskie i skwery.

Przykład Central Parku pokazuje, że nawet horrendalne ceny ziemi nie skłoniły nikogo, by naruszyć te zielone i pięknie zadbane płuca Nowego Jorku.  Nota bene czy wiecie, że największym pomnikiem, jaki stoi w Central Parku jest pomnik króla Władysława Jagiełły? Drzewa, krzewy, klomby powinny być obowiązkową częścią przestrzeni miejskiej,  składową architektury a obowiązek zazieleniania terenów obok nowych osiedli powinien być  wpisany w polskie prawo budowlane. Przecież często granica osiedla staje się jednocześnie nową ulicą, o którą też trzeba zadbać.

Uważam też, że wielkie parkingi pod centrami handlowymi  powinny mieć planowo rozmieszczone na swojej powierzchni drzewa.  Pomijając już fakt, że te betonowe pustynie wyglądałyby lepiej, to łatwiej byłoby też odnaleźć swój samochód. Jestem kobietą czynu i  narzekam tylko do pewnego momentu a potem zaczynam działać,  wzięłam się  więc za własne osiedle. Widok zaniedbanych trawników, suchych klepisk koło mnie i niedostatek drzew denerwował mnie codziennie, gdy wychodziłam z psem na spacer.  Ile razy można łazić wokół jednego drzewa ??
Wierzę w moc słowa pisanego najpierw napisałam piękną i zasadną petycję. Potem chodziłam od mieszkania do mieszkania na naszym osiedlu i zbierałam pod nią podpisy. Do pracy przyłączyła się moja sąsiadka Lidka, i tak udało nam się zebrać kilkaset podpisów. Potem petycję  zawiozłam do ówczesnego burmistrza Bielan.
Po pół roku posadzono trochę krzewów.

Kolejny burmistrz, bo czas płynął i w tym czasie odbyły się wybory, potraktował sprawę poważniej i pewnego dnia przyjechała na naszą ulicę ekipa i nasadziła 240 malutkich krzaczków wzdłuż ogrodzenia. Część mieszkańców,  których ogródki wychodziły na tę stronę zobowiązała się do podlewania roślin i tak też było. Na szczęście zaraz po nasadzeniach przyszły te majowe ulewy i krzewy miały szansę się ukorzenić, ale wciąż trzeba o nie dbać, więc robimy sąsiedzkie dyżury.


Z Urzędem Gminy Bielany rozmawiałam też o  nowych drzewach, bo one, prócz tego, że skutecznie niwelują smog, to zmieniają także przestrzeń. Miasto staje się ładne. Na wizję lokalną przyjechała bardzo fajna ekipa  z Urzędu Gminy i wspólnie ustaliliśmy, gdzie i co posadzić. Minęło trochę czasu, nic się nie działo, aż pewnego dnia na ulicy zobaczyłam koparkę! Wychodziłam akurat do pracy, więc nie mogłam sprawdzić co się będzie działo, ale wracałam do domu gnana ciekawością czy są już drzewa? Widok kilkudziesięciu młodych lip, które posadzono w dwóch rzędach był jednym z najpiękniejszych!  Jasnozielone, zdrowe sadzonki starannie opalikowane ciągnęły się wzdłuż płotu tworząc nową aleję. Po drugiej stronie ulicy posadzono klony a na rogu jarzębinę. Kiedy dorośnie i da owoce będzie tu naprawdę pięknie. Drzewka są smukłe, dobrze utrzymane.
Gdy rozmawiałam z panią ogrodnik mówiła mi, że pewna firma deweloperska na swojej działce budowlanej wycięła drzewa. Urząd gminy wydał na to zgodę, ale pod warunkiem, że firma nasadzi tyle, ile wycięła czyli  ponad 2000 drzew. I tak też się stało. Deweloper musiał posadzić, my zgłosiliśmy zapotrzebowanie, urząd wydał decyzję i stało się.

Za 10 lat - nie wiem czy dożyję, ale za 10 lat te drzewa będą większe, rozrosną się  i staną się częścią krajobrazu, częścią mojej dzielnicy. Można będzie usiąść pod nimi i zrobić sobie mini -piknik, można będzie pospacerować z psem, a zakochani będą mogli całować się w ładnym,romantycznym otoczeniu.
Zieleń  to życie a życie jest więc sexy a więc zieleń jest sexy, szczególnie w mieście.

Tekst&Redakcja: Anna Popek
Zdjęcia: Tomasz Krupa

12 komentarzy:

  1. Zdjęcie kapitalne :) co do drzew, zgadzam się w stu procentach. Jest ich za mało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna inicjatywa. To byłby też fajny wstęp do programu wyborczego. Proszę rozważyć start w wyborach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko pogratulować,ale Pani Aniu; łatwiej jest komuś kto pracuje w tv, na prowincji i to zwykłemu Kowalskiemu jest o wiele trudniej dogadać się z Włodarzami Miasta i to nie tylko w sprawie zieleni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję! Nie wolno tracić nadziei ☺️

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Panią. Osobiście uważam,że za stary jestem by Dzień Wagarowicza świętować uciekając ze szkoły więc w tym dniu sadzę jakieś drzewa (kasztany, olchy, wierzby).Trzeba coś po sobie zostawić.Może niektóre przeżyją i będę miał czyste sumienie.
    Szanuję zieleń nie tylko w domu i w około domu.I uwielbiam lasy chodzić z plecakiem kilometrami z aparatem w ręku.Wspomnień nikt nam nie zabierze.
    P.S. Świetne fotki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niejednokrotnie wyobrażałem sobie świat idealny, bez betonu, z trawą i zielenią. Taki nie istnieje, ale takimi drobnymi krokami własnymi i zagospodarowaniem własnego otoczenia możemy wpływać na większą szerszą przestrzeń i budować świadomość, zę może być inaczej. Nowa fala!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mieszkam w otoczeniu bogatej zieleni, głównie lasów. Twierdzę, że te zasoby należy poszerzać, wszak pozyskuje się dużo więcej drewna. Piękne kobiety, soczysta zieleń ... w symbiozie ... sukienka może być innego koloru ... patrz zdjęcie ... cudownie ! ❤️💋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło :), otoczenie zieleni jest niezwykle ważne dla zdrowia psychicznego, nie wspominając już o produkcji tlenu jakże potrzebnej i oczyszczaniu atmosfery. Walczmy o zieleń wszędzie, jeśli każdy z nas coś w tej kwestii zrobi, będzie piękniej i zdrowiej.

      Usuń

Jak zostałam morsem

Od wielu lat podziwiałam ludzi, którzy wchodzą do zimnej wody. Podobało mi się morsowanie, wiedziałam, że daje sporo zdrow...