sobota, 8 czerwca 2019

Patriarchacie, wróć!



Wbrew tytułowi rzecz będzie o  kobietach a konkretnie o kobiecej zazdrości. Która z Was się z nią nie zetknęła? Z rozmów, jakie prowadzę, wynika, że zdecydowana większość z nas ma takie doświadczenia.


Prawdę mówiąc nie odczuwać zazdrości to pozostawać bez pewnego ważnego mechanizmu ochronnego, bo  nie wiedząc czym jest zazdrość i co może czuć Twoja koleżanka nie podejrzewasz zagrożenia. I do głowy Ci nie przyjdzie, że prócz urody – co oczywiste - zazdrościć można także zainteresowań, ukończonych studiów, fajnych ciuchów, dobrego stylu, znajomości języków obcych, dziecka, męża, chłopaka, sukcesu sportowego, samochodu, dobrej pracy itp.  Zazdrość więc jest chyba czymś normalnym i potrzebnym, ale w procesie wychowania i pracy nad sobą jest to jedno z pierwszych uczuć, które musimy nauczyć się okiełznać. Jest bowiem bardzo niebezpieczne nie tylko  dla otoczenia – przede wszystkim dla nas samych. Mówi się przecież „zżera kogoś zazdrość”. Tak jest -  to uczucie , które nie pozwala nigdy zaznać spokoju, ciągle chce się jeszcze, swoje szczęście uzależnia się od nieszczęścia drugiej osoby.

  Niektóre kobiety,  gdy poczują to stare jak świat uczucie zaczynają reagować w typowy dla siebie sposób. A więc gdy inna pani w naszym przekonaniu jest w czymś od nas lepsza, to ujawniający się wtedy kompleks i poczucie braku własnej wartości każą działać  –  zwykle zaczyna się od złośliwości, ostentacyjnych spojrzeń, odwracania głowy, nie odpowiadania na „dzień dobry” (naprawdę, w firmach, gdzie ludzie niby po studiach na własne oczy widziałam takie sytuacje) . Potem  niszczenie wchodzi w inną fazę – przy ludziach upokarzamy, deprecjonujemy, szkodzimy eliminujemy towarzysko, zawodowo  i – co najgorsze – obgadujemy i szkalujemy. To ostatnie działa jak mikrocząsteczki plastiku w organizmie, że pozwolę sobie na aktualne porównanie. Niby nic, niby spijamy sobie z dzióbków, ale za plecami trwa walka, by w każdym zdaniu, a nawet pomiędzy zdaniami sączyć o koleżance złe słowa.


I potem nagle nie wiemy dlaczego, ktoś kto był nam życzliwy nagle przestaje być, odwraca wzrok i unika kontaktu. Co się stało? A no pewnie nasza zadrośnica przekazała komuś w sekrecie, że skrytykowałyśmy jego wygląd, albo jego żonę, powiedziałyśmy, że jest łapówkarzem albo coś w tym stylu. Wyobraźnia i głupota nie znają wszak granic. A że nieprawda? Cóż to!  Zaślepione zazdrością kobiety tego nie widzą. Przykłady?
Znam przypadki, że dziewczyny musiały zmieniać pracę, bo presja, mobbing, obrażanie i zamykanie drogi rozwoju przez ich przełożoną uniemożliwiały pozostawanie w pewnej znanej firmie.  Dziewczyny próbowały udobruchać wcześniej ową Panią.

Ale na nic  zdało się zakładanie przez  miłą, ładną dziewczynę butów na płaskim obcasie i brak makijażu. Na nic bycie do dyspozycji i uprzejmość, które poza kompetencjami wykazywała. Musiała szukać pracy gdzie indziej.  Inna jej pracownica ze zdumieniem odkryła, że trzy fakultety, które ma nie wystarczą do tego, by parzyć swojej pani kierownik kawę i wyleciała z roboty. Na marginesie, pani kierownik ma nad sobą zwierzchnika, całkowicie poddającego się jej sugestiom mężczyznę.  Kobieta potrafi omotać faceta, wiemy o tym  nie od dziś.
Inny przypadek, o którym mi mówiono - kobieta na wysokim stanowisku w innej firmie zagięła parol na swojego podwładnego. Z jakichś powodów zlecała mu dużo pracy, znacznie powyżej normy oraz jego  fizycznych możliwości. Kazała mu przychodzić do pracy w dni wolne. To było kilka lat temu, sytuacja na rynku pracy i nastroje były inne. Ten mobbing trwał dłuższy czas. Chłopak wylądował w szpitalu i po jakimś czasie zmarł, zostawiając rodzinę.

Niektóre kobiety, gdy mają władzę są bezwzględne, łatwo je obrazić, pielęgnują swoje kompleksy miast się z nimi uporać. Powiecie, mężczyźni też tak robią. Być może. Ja mam jednak inne doświadczenia.

Moja teoria - wiem, że  kontrowersyjna - jest taka.  Patriarchat, system, gdzie rządzą mężczyźni pozwał promować fajne babki i przekazywać najlepsze geny. W naturalny sposób kobiety ładne, inteligentne, przyjemne w obyciu były premiowane, zostawały żonami, mogły rodzić dzieci i  przekazywały swojej dobre geny dalej.
System, gdy  żądzą kobiety kończy się eliminacją konkurentek z zawodowo dobrych miejsc. Więc żeby zarobić i utrzymać dom, kobiety spalają się w pracy, mają jedno lub dwoje dzieci, brak im  czasu, by porządnie się nimi zająć a na to, by zadbać o siebie już w ogóle. Pokolenie się degeneruje.  Przesadzam? Może. Jeśli przeczyta to jakiś genetyk  albo antropolog, będę ciekawa jego zdania. 

Ja w każdym razie wybieram drugi sposób radzenia sobie z zazdrością. Gdy widzę fajnie ubraną, ładną kobietę, jadąca dobrym samochodem albo mądrą, na stanowisku albo z tytułami naukowymi albo przedsiębiorczą albo świetną mamę - to czuję podziw  i  jest ona dla mnie inspiracją.
Jasne, że  zdarzają mi się ukłucia zazdrości, ale natychmiast jak najszybciej przekuwam je w akceptację. Lubię piękno a kobiety potrafią to piękno pokazywać sobą. Doceniam to i z przyjemnością na nie patrzę. Trzeba się bowiem nawzajem inspirować.

Babska zazdrość jest jak brud za paznokciami. 
Może pod powierzchnią paznokcia pomalowanego hybrydą tego  brudu nie widać, ale on tam jest  i psuje cały efekt .

Nie myślcie jednak, że na swojej drodze spotykam tylko takie paskudne przypadki. Zdecydowana większość pań  ma chyba dobre zdanie o sobie i nie musi udowadniać światu swojej wartości poprzez niszczenie innych. Znam dziesiątki fajnych kobiet, które są normalnie po ludzku życzliwe.


Oczywiście tytuł tekstu „Patriarchacie wróć” jest prowokacją.
Nie chciałabym musieć nikogo prosić o pozwolenie  na otwarcie własnego kotna w banku, naukę w wybranym kierunku, że  o udziale w wyborach nie wspomnę.

Ale doceniając równouprawnienie trzeba  sobie zdawać sprawę z charakterologicznych różnic pomiędzy płciami, nie udawać, że jesteśmy tacy sami. Trzeba panować nad przywarami własnymi, zwracać uwagę na cudze oraz  mądrze i dobrze korzystać z tego, że  możemy wspólnie- kobiety i mężczyźni kształtować ten świat.

Sesje zrealizowane w Warszawie:
Modelka: Ja we własnej osobie :) oraz Viktoria Timoszenko
Tekst&Redakcja: Anna Popek
Zdjęcia: Tomasz Krupa

10 komentarzy:

  1. Bardzo dobry tekst! Gratuluję! Karol

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Zazdrość jest potrzebna bez względu oczywiście na płeć, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Może być czymś w rodzaju bodźca, który pobudzi do bardziej efektywnego działania. Ireneusz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Ireneuszu, zazdrość nieokiełznana szkodzi. Ale może też być dobrym impulsem do zmian.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patriarchat wieki temu oznaczał ojca który dbał o dobro całej rodziny. Z upływem czasu znaczenie tego słowa ewaluowało by w końcu również za sprawą feministek :) oznaczało to co opisałaś Aniu.
    Ale głównym tematem jest zazdrość :). Jesteś Aniu mądrą życiowo kobietą. Podoba mi się i podzielam częściowo :) Twój pogląd na temat ogólnej zazdrości. Najbardziej niebezpieczna i wyniszczająca człowieka zazdrość to ta która jest nieodłącznym elementem miłości. I o niej napiszę bo jest najbardziej inspirująca :) i dla mnie najważniejsza :)
    Napiszę z pozycji faceta. Mądrość, wiem to ze swojego doświadczenia przychodzi dopiero z wiekiem. Rozumiemy, że na niektóre osoby i sytuacje nie mamy wpływu i potrafimy to zaakceptować i pogodzić się z zazdrością. Nie krzywdząc innych mądrego człowieka zazdrość zacznie stymulować do rozwoju, ulepszania siebie lub szukania alternatywy w miłości :). Z drugiej strony zazdrość potrafi zmienić nas w wojownika, wyciągamy topór bitewny i walczymy o swoją kobietę :) Jest to naturalna reakcja człowieka który kocha i w niektórych sytuacjach by ratować związek jest jak najbardziej wskazana.
    Ale dla młodego człowieka który nie potrafi jeszcze skutecznie zapanować nad emocjami zazdrość może być bardzo niebezpieczna. Kiedy intuicja podpowiada ci że możesz stracić bliską ci osobę emocje biorą górę i włącza się wola walki. Skutki są właśnie takie jak opisujesz Aniu. Rozsądna zazdrość w miłości jest jak powietrze, jak jej brakuje to zaczyna miłość przygasać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka zazdrość w związku jest bardzo ważna. Stawia granice.Chroni związek. Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Mądrej kobiety miło posłuchać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W patriarchacie, aby odnieść sukces reprodukcyjny, czyli zapewnić swoim synom dziedziczenie a córkom dobre małżeństwa, kobieta musiała być cwana, bezwzględna, umieć manipulować i być odrobinę psychopatką. Bo uroda się kończy, rozum zostaje. I trzeba umieć wmówić niewiernemu mężowi, że ta śliczna nastolatka, to na pewno nie z nim zaciążyła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby 3 węgły domu trzymają, a takie zazdrosne. O wszystko. Gdzie tu logika. Przyznaję, znam Panie, którym wypada oddać szacunek. Klasa pod każdym względem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam... całkiem niechcący wszedłem na stronę o pani i ten opis/art/ jakoś zawsze gdy widziałem panią w tvp miło było posłuchać pani różnych wypowiedzi itp... Ale po przeczytaniu tej wypowiedzi muszę stwierdzić że szkoda że dziś już nie ma za dużo kobiet o takich poglądach i takich przemyśleniach... I może zabrzmi to standardowo banalnie a zarazem i ktoś stwierdzi że wręcz płytko. Ale będzie mi jeszcze z większą ciekawością oglądało się panią(i słuchało)...
    p.s po prostu dziękuję że pani taka jest.

    OdpowiedzUsuń

Jak zostałam morsem

Od wielu lat podziwiałam ludzi, którzy wchodzą do zimnej wody. Podobało mi się morsowanie, wiedziałam, że daje sporo zdrow...