poniedziałek, 24 czerwca 2019

Zdrada sposobem na małżeńską miłość?

Wydaje się, że żyjemy w czasach upadku obyczajów. Marsze na ulicach miast, obnażanie własnych preferencji seksualnych i domaganie się przyzwolenia na wszystko, co w sferze seksu można sobie wyobrazić. Rozpady małżeństw, dzieci wychowywane przez samotne matki albo ojców, szukanie zaspokojenia w sieci, umawianie się na randki przez internet, brak serdecznych więzi międzyludzkich, wypłowiała miłość, naskórkowe relacje. Szczęściem jest mieć normalny dom, w którym nikt nikogo nie zdradza, gdzie dzieci szanują rodziców, pomagają im, dobrze się uczą i nie wciągają koksu na imprezach.


Szczęściem jest zaleźć drugą połówkę, która dzieli z nami nasze życie, dając nam tyle, ile my dajemy jej.

Przygotowując się do rozpoczęcia programu pt. ”Sekrety Łoża i Stołu” zaczęłam czytać literaturę poświęconą czasom, gdy warszawskimi ulicami w karocach jeździły księżne, ludzie byli nieprzytomnie bogaci, Polska chyliła się ku upadkowi a nad każdą decyzją prawną, gospodarczą i polityczną widniał złowrogi cień carycy Katarzyny, która zręcznie osłabiała nasze państwo.

„Pani na Puławach" Gabrieli Pauszer – Klonowskiej” to powieść o Izabelli z Flemingów Czartoryskiej. Gdy wychodziła  za mąż w wieku lat 15 za  księcia Adama Czartoryskiego była chuda, blada, niemal łysa ze śladami ospy na twarzy. Kilkanaście lat później kochało się w niej pół Europy a ona chętnie korzystała z faktu, że wywiera na mężczyznach magnetyczne wrażenie. Ale zanim o moralności i o jej miłosnych podbojach, wspomnę tylko  słowo o je podejściu do spraw patriotycznych. Otóż jako bardzo młoda mężatka wybrała się z mężem w podróż do Europy. Przyjmowani byli na znakomitych dworach. Na przyjęciu u księżnej Orleańskiej niejaka Pani Clermont bardzo źle mówiła o Polsce a Izabela musiała wysłuchiwać bzdur o swoje ojczyźnie. W pewnym momencie młodziutka dziewczyna zdobyła się na odwagę i powiedziała „Urodziłam się i wychowałam w tym kraju, ale o niedźwiedziach pożerających dzieci nigdy nie słyszałam”. Zwróciło to uwagę towarzystwa. Nieco później po kolacji zaczęła się gra w karty a Iza wyjęła sakiewkę pełną złotych monet. Zauważyła to pewna starsza Pani, która zaproponowała jej spółkę. Na to wspomniana pani Clermont , która była córką owej pani powiedziała ”Proszę uważać, moja matka oszukuje.”

Izabela zaś odparła ze spokojem ”W moim kraju dzieci zjadane przez niedźwiedzie nie ośmieliłyby się powiedzieć czegoś takiego o swoje matce”. Przemądrzałej pani Clermont poszło w pięty.



A teraz już przejdźmy do spraw sercowo - sypialnianych. Kiedy mąż Izabeli książę Adam chciał wiedzieć, gdzie jest żona, pytał o to jej aktualnego kochanka! 

Mąż był starszy od Izabeli i 13 lat- nie była więc to bardzo duża różnica wieku. Znamy wszyscy współczesne pary, gdzie różnica  wieku jest co najmniej dwa razy taka. Książę Adam Czartoryski był przystojny, oczytany, światowy, oczywiście zamożny  i ..nie kochał żony. Wiadomo było, że był to mariaż majątków i żadna ze stron uczuć się nie spodziewała. Książę traktował  swoją żonę protekcjonalnie, początkowo drwił z niej i nie szanował. Nic więc dziwnego, że gdy kobieta wypiękniała, nabrała ogłady i klasy i gdy zaczęli interesować się nią inni mężczyźni - ta oddała swoje serce. Zakochał się w niej  np. reżyser sztuki, w której Izabela występowała - Fryderyk Bruhl młody i przystojny. Zostało  to zauważone i wtedy chyba po raz pierwszy mąż poczuł zazdrość o żonę. Nie na tyle jednakże, by scementować małżeństwo. Jej osoba budziła coraz więcej emocji w towarzystwie, bo choć nie była klasyczną pięknością, Izabela miała wiele wdzięku i subtelności. Niespełna dwudziestoletnia kobieta spodobała się wyraźnie królowi Stanisławowi Augustowi, nawiązał się romans, zresztą sam mąż odwoził Izabelę do zamku na spotkania z kochankiem. Sam zresztą także prowadził pozamałżeńskie bujne życie uczciwe.  Z romansu z królem narodziło się drugie  dziecko  Izy - Maria Anna złośliwie zwana przez Warszawę „Ciołkówną” – bo Stanisław August Poniatowski domniemany, a właściwie faktyczny ojciec dziewczynki był herbu Ciołek.


Poważny romans zawiązał się  też pomiędzy nią a ambasadorem Rosji w Polsce Mikołajem Repninem. Była to niezwykle wpływowa osoba, kochały się w nim rzesze kobiet, bo był także przystojny i miał silną osobowość. Do zawarcia intymnej znajomości z ambasadorem namawiał  zresztą Izabelę  zarówno mąż, teściowa oraz sam król Stanisław August Poniatowski - a argumentem jakiego używali była …miłość do ojczyzny.  Repnin pokochał Izabelę całym sercem, co zresztą uratowało potem jej  męża, gdy popadł w niełaskę. Urodziła mu syna – Adama Jerzego, który został oficjalnie uznany za potomka Czartoryskiego. Co ciekawe, wiele lat później był on  przywódcą „Hotelu Lambert”.

Niedługo potem księżna  poznała we Londynie jednego z najlepszych kawalerów ówczesnej Europy- był to  Diuk Armand Luis de Lauzun,  który tak opisywał przyszłą matkę swego dziecka; „ słodka w obejściu i w każdym swym ruchu, o niewysłowionym wdzięku, pani Czartoryska była najlepszym dowodem, że nie będąc piękną można być uroczą”. Również oni oboje zapałali do siebie gorącym uczuciem, romans trwał w najlepsze i  z tego związku także na świat przyszło dziecko -  Konstanty Aleksander Adam Tadeusz Czartoryski. Diuk obecny był nawet przy jego porodzie-  czekał na rozwiązanie  zamknięty w szafie, bo chciał być blisko ukochanej.

Po krótkim czasie również i to uczucie wygasło.  Potem do jej amantów  zaliczał się jeszcze m.in.  Kazimierz Rzewuski.

Choć Izabela męża swojego nie kochała, jednak żywiła do niego czułą przyjaźń i szacunek, była mu też posłuszna.  W swoim stylu życia i moralności Izabela nie była odosobniona. Inne damy tej epoki postępowały podobnie, o mężczyznach nie wspomnę. Być może działo się tak dlatego, że zawierając małżeństwo młodzi nie mogli kierować się uczuciem tylko posłuszeństwem? Przysięga wierności więc była od  razu nieważna?

Pragnienie jednak gorącego, szczerego uczucia musiało być w ludziach tej epoki potężne, bo miłości, miłostkom, romansom poświęcali wiele czasu, uwagi i pieniędzy.


Teraz jest chyba  inaczej. Karą za niewierność jest rozwód.  Czy to dobrze? Myślę, że jedną z dróg, które prowadzą do szczęśliwego życia jest spokój i świadomość celowości własnych działań. A przy kłamstwie  i fałszu, jakie siłą rzeczy towarzyszą zdradzie na pewno takich uczuć nie ma.



Tekst: Anna Popek
Zdjęcia zrobiliśmy w Pałacu w Nogalinie.
Suknia bordowa - Justyna Ołtarzewska.
Suknia kolorowa - WIBS.pl
Pióropusz- Ladame
Biżuteryjna opaska Stonestory
Buty-jedyne, które wytrzymały rozmokłe, żwirowe  podłoże  Caprice
Make up własny
Foto: Tomasz Krupa

9 komentarzy:

  1. Ulala, Pani Aniu wygląda Pani olśniewająco!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Pragnienie jednak gorącego, szczerego uczucia musiało być w ludziach tej epoki potężne, bo miłości, miłostkom, romansom poświęcali wiele czasu, uwagi i pieniędzy." Pani Ani tak jest i teraz i śmiem twierdzić, że tak dalej będzie. To piękny temat warto by o nim popisać nieco więcej i sięgnąć w głąb tego co jest w miłości i około niej. Szkoda, że ciągle brakuje mi czasu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, temat przepiękny, przygotowuję szerszy materiał w tej kwestii więc zaczytywać a może i oglądać będzie można częściej :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Pani Aniu, człowiek to nie towar. Życie niesie jednak różnie niespodzianki. Wiem coś na ten temat. Trzeba być nadal sobą. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się z tym zgadzam, człowiek to absolutnie nie towar aczkolwiek coraz bardziej tak się traktują ludzie nawzajem.

      Usuń
    2. Jutro Pani 18-ka ... Plurimos Annos ... w zdrowiu, wszelakiej głębokiej miłości, z przyzwoitym dostatkiem ... udanych zięciów ... niech te życzenia się spełnią ... ❤️❤️

      Usuń
    3. Dziękuję Panie Andrzeju :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Jak zostałam morsem

Od wielu lat podziwiałam ludzi, którzy wchodzą do zimnej wody. Podobało mi się morsowanie, wiedziałam, że daje sporo zdrow...